Wczoraj listonosz przyniósł mi dwie kanwy z Puchatkowym RR - do wyszycia sierpień i wrzesień
Jedna z kanw miała paskudne plamy... po rozmowie z jej właścicielką zaczęłam walkę z paskudami i na szczęście się udało. Odetchnęłam z ulgą, gdyż szkoda byłoby tak pięknej pracy i starań tylu osób. Najważniejsze, że się udało!
Dziś usiadłam do pierwszej kanwy, gdzie przypadł mi do wyszycia sierpniowy Kubuś. Udało mi się podziubać dość sporo.. i możliwe, że dziś jeszcze troszkę posiedzę by go skończyć, tak by zamknąć sierpień bez zaległości.
Jutro 1 września... na samą myśl się boję ...
Kacperek idzie pierwszy raz do żłobka a Wiktoria do szkolnej zerówki...
Chyba będę miała większy stres od moich dzieci... no ale cóż, matki już tak mają, gdy wypuszczają z pod skrzydeł swoje pociechy...